wtorek, 14 lutego 2017

Dwie tabletki - opowiadanie.



           14 luty  dzień jak każdy inny choć to Walentynki. Podeszła do okna, odsunęła firankę i spojrzała- luty a zima dalej mocno trzyma, śnieg pada wielkimi płatkami okrywając dachy, drzewa, drogi – zrobiło się czysto, biało krajobraz niczym bajkowy, ale widok ten nie sprawiał jej radości. Była smutna, przygnębiona i samotna. Poszła do kuchni nalała do szklanki przegotowaną wodę, wyjęła z szuflady dwa opakowania tabletek nasennych.  Złożyła ulubioną zieloną sukienkę. Weszła do sypialni, puściła mp3 z muzyką klasyczną – otworzyła opakowanie leków i wyjęła dwie tabletki, połknęła szybko popijając wodą. Zamknęła oczy i zaczęła się zastanawiać co ją do tego popchnęło, chyba całe tragiczne życie.
         Ojca i brata pożegnała bardzo dawno temu. Brat zginął gdy miała 15 lat. Wybrał się z kolegami nad jezioro i skoczył do wody z pomostu, kiedy koledzy zorientowali się, że długo nie wypływa na pomoc było za późno. Ojciec po śmierci syna załamał się, zamknął się w sobie, zaczął zaglądać do kieliszka i po dwóch latach zmarł na marskość wątroby. Matka odeszła prawie rok temu. Leżała 3 lata w łóżku po przebytym udarze mózgu, opiekowała się nią do końca. Dni wypełnione były praca i opieką nad chorą nie było czasu nad zastanawianie się nad sobą.
          Najszczęśliwsze chwile przeżywała gdy poznała Grzegorza na prywatce u koleżanki. Od razu przypadli sobie do gustu. Wysoki brunet o czarnych oczach i uroczym uśmiechu. Dusza towarzystwa, miał poczucie humoru a do tego jeszcze doskonale tańczył. Po roku znajomości zostali małżeństwem. Zamieszkali w dwupokojowym mieszkaniu, które on odziedziczył po babci. Grzegorz pracował w stoczni był spawaczem a ona w sklepie meblowym – wiedli spokojne życie. Bardzo pragnęli mieć dzieci ale los był okrutny po trzykrotnym poronieniu marzenia o dużej rodzinie prysnęły jak bańka mydlana. Najgorsze stało się gdy on stracił pracę –  zlikwidowano stocznię. Odprawa jaką dostał szybko się rozeszła a on nie mógł znaleźć żadnej pracy. Siedział w domu, popijał piwo i całymi dniami oglądał TV. Stawali się powoli dla siebie obojętni .Było jej ciężko opieka nad chorą matką i praca odbiły się na jej zdrowiu miała problemy  kręgosłupem a do tego doszły problemy finansowe.
             Pewnego dnia Grzegorz postanowił szukać pracy za granicą. Wyjechał do Norwegii. Miał tam kumpla z którym razem był w wojsku. Wyjechał na początku dość często dzwonił i systematycznie przysyłał pieniądze. Po jakimś czasie telefony były coraz rzadsze ,aż w ogóle się urwały. Sadziła, ze kogoś tam poznał i zupełnie o niej zapomniał. Nie zastanawiała się nad tym coraz więcej czasu zajmowała jej opieka nad matką.
  Przeniosła się do matki a swoje mieszkanie wynajęła by poprawić finanse. Dni były podobne do siebie. Chodziła zmęczona i niewyspana. Nie miała chwili czasu dla siebie, aż którejś nocy matka umarła. Dzwoniła do Grzegorza chciała by przyjechał na pogrzeb, ale jego telefon milczał. Po pogrzebie nie mogła sobie znaleźć miejsca w domu nagle uświadomiła sobie, że ma dużo czasu i jest zupełnie sama. Zaczęła nadrabiać  zaległości, spotykała się z koleżankami, zaczęła chodzić na basen i na jogę i postanowiła bardziej zadbać o swoje zdrowie.
 Dni upływały bardzo szybko. Nadeszła deszczowa, zimna i ponura jesień  i wtedy dopadła ją depresja. Po powrocie do domu kładła się do łóżka i nic nie robiła, leżała patrzyła się w sufit lub łykała tabletki nasenne i spała. W wigilię siedząc przy pustym stole zdała sobie prawe jaka jest samotna i nieszczęśliwa. Ogarniał ja coraz większy smutek i wielka niemoc. Nic jej nie cieszyło stała się płaczliwa. Do pracy chodziła niechętnie. Unikała rozmów z koleżankami. Zrezygnowała ze spotkań i zajęć. Koleżanki choć widziały, że cos się z nią dzieje nie umiały jej pomóc .
Wyciągnęła kolejne dwie tabletki i już miała włożyć do ust, gdy nagle usłyszała dzwonek do drzwi . Początkowo nie chciała otwierać, ale dzwonek nie przestawał dzwonić. Poczłapała do drzwi – otworzyła – zaniemówiła na progu stał Grzegorz z wielkim bukietem czerwonych róż. Otuliła go ramionami a z oczu popłynęły łzy radości a w głowie przemknęła myśl – jak dobrze, że połknęłam tylko  dwie tabletki. 

                            - autor - haszka
 


poniedziałek, 13 lutego 2017

Nowe prace




We wszystkich pracach wykorzystałam tubki z netu

niedziela, 12 lutego 2017

Walentynki

W pracy wykorzystano tubki z netu

piątek, 10 lutego 2017

Byliśmy tak blisko



Byliśmy tak blisko
serca jednym rytmem biły
oczy w tym samym kierunku patrzyły
usta pocałunkiem sparzone
ciała czułości kokonem otoczone
nie brakowało namiętności
zdarzały się sceny chorej zazdrości
były spacery w blasku księżyca
deszczem skąpane szczęśliwe lica
tańce przy muzyce pasikonika
wszystko powoli z pamięci umyka
byliśmy tak blisko
i co się stało?
nagle serce na tysiąc się rozsypało
 

czwartek, 9 lutego 2017

Przyjdź

Gdy wiosną nie możesz
przyjdź do mnie latem
nim zboże opuści kłosy
nim wiatr zaplącze mi włosy
a gdy latem nie możesz
przyjdź do mnie jesienią
nim liście z drzewa opadaną
nim zimne deszcze spadną
a gdy jesienią nie możesz
przyjdź do mnie zimą
nim rzeki lodem się pokryją
nim ziemia okryje się białą pierzyną
Minęło lato, jesień, zima
ptasim śpiewem wiosna się zaczyna
wyjdę na drogę pod brzozowym laskiem
czekać będę razem z brzaskiem
ja czekam na Ciebie
przyjdź do mnie kochanie
niech miłość z nami razem zostanie...........

środa, 8 lutego 2017

Między nami

Nic nie było między nami
prócz spacerów w łanach żyta
ust gorących, ciał spragnionych
wierszy których dziecko czyta

Nic nie było między nami
prócz suchej kromki z dżemem
nocnych tańców, cichych wrzasków
i noclegów "Pod Jeleniem"

Między nami nic nie było
prócz kolacji świata świec
nic się nigdy nie zdarzyło
razem z tobą wciąż chce biec

wtorek, 7 lutego 2017

Fraszki



.Żaba i motyl

Motyl pije wodę w stawie
Przygląda się obrzydliwej żabie
Niby ładna ale cała mokra
To chyba jest żaba błotna
Ciągle w wodzie - pewnie zła
Że swą skórę mokrą ma
Żaba patrzy na motyla...
myśli sobie :-Może to jego ostatnia chwila,
bo gdy spadnie ulewny deszcz,
będzie wyglądał gorzej niż padnięty leszcz
A ja przy takiej pogodzie
Schowam się głęboko w wodzie
Gdy słońce wyjdzie ja wynurzę się
Wtedy z cud motylem nie spotkam się




Sowa i jeż

Sowa mówi do jeża:
-Nie widziałam tak brzydkiego zwierza!
Jeż zwraca się do pani:
-To sowy są do bani,
choć mam ostre kolce
prowadzę życie gorące,
a Ty nocami się drzesz
i nie wiesz sama czego chcesz





Pająk i stonoga
Mówi pająk do stonogi:
-Boże, co za piękne nogi
ale po co ci aż sto,
na sześciu czy na czterech też by się szło?!
-Co ty mówisz mój miły, to ty jesteś nieszczęśliwy,
nawet gdy dwadzieścia ze stu złamię,
to na pozostałych nieźle stanę,
ciebie zapakują wtedy w gips
i nie zrobisz już nic a nic!